Zależności – myśli, emocje, zdrowie

kategoria: Otwarty umysł ,

Czy umysł wpływa na zdrowie?

Czy Twoje myśli, uczucia, wyobrażenia, przekonania, stres czy relaks mają znaczenie dla odporności Twojego organizmu, na choroby a także na długość twojego życia? Jak emocje i myśli wpływają na jakość naszego życia???

To chyba każdy, przy niedużym udziale samoobserwacji, jest wstanie zauważyć. Uciążliwe myśli mogą przysłowiowo i rzeczywiście spędzać nam sen z powiek. Przeżywane emocje, które są także konsekwencją procesów mentalnych (myśli), z łatwością jesteśmy w stanie zauważyć na ludzkich twarzach. Przykładowo: radość, zdziwienie, smutek, złość, wstyd, gniew, rozpacz – to tylko kilka z dużego spektrum emocji, które co dzień możemy przeżywać. Jedne z nich powodują rozszerzenie naczyń krwionośnych skóry i silne zaczerwienienie (wstyd), inne obkurczenie naczyń i bladość skóry (lęk). Skoro widzimy reakcję na twarzy to z pewnością możemy zakładać, że istnieje ona także wewnątrz w chwili przeżywania emocji, także wewnątrz na poziomie organów.

Dlaczego mózg nie zna się na żartach?

Nasz mózg posiada biologiczne oprogramowanie, które ma określone zadanie. Czasem może trudno w to uwierzyć, że celem nadrzędnym tych programów jest przetrwanie jednostki, grupy, stada, gatunku – chociaż w przyrodzie kolejność jest odwrotna i to właśnie stado jest najważniejsze. W chwili przeżywania jakiejkolwiek emocji przeżywamy ją nie tylko na poziomie, który jesteśmy wstanie sobie uświadomić. Uświadomienie to może nastąpić poprzez odczucie z ciała oraz poprzez myśli, które mogą towarzyszyć emocji. Nasze ciało reaguje na emocje, także na innych poziomach, cała nasza fizjologia jest zaangażowana, w jakiś sposób sprzężona z emocją. Nie trzeba chyba nikomu mówić jaką emocją jest ta, którą opisujemy jako motyle w brzuchu, kamień na sercu lub dla odmiany tak przyjemna lekkość na sercu, czy też „gula” w gardle.

Chociaż doskonale wiemy, że w brzuchu fizycznie nie ma żadnych motyli, że gdy zajrzymy do klatki piersiowej lub gardła to nie ujrzymy tam kamieni i „gula”, a i nasze serce nadal waży tyle samo. Jednak nasze ciało i my po części świadomie zauważamy niektóre konsekwencje płynące z tych emocji. Niektóre z nich będą przyjemne w odczuciu, inne będą rodziły dyskom fort – w konsekwencji mogą potęgować narastanie adekwatnych do nich myśli. Na poziomie ciała może to potęgować odczucia, a także zwiększyć ilość uderzeń serca, zmieniać sposób oddechu (przyspieszać lub zwalniać, zatrzymywać), napięcie mięśni, zmieniać rodzaj i ilość hormonów, neurotransmiterów, a nawet powodować w konsekwencji rozwolnienie, wymioty, ból głowy, omdlenia. Chociaż wielu czytelników tego artykułu może się nie zgodzić – to powyższe objawy wskazują i upoważniają do stwierdzenia, że MÓZG NIE ZNA SIĘ NA ŻARTACH – to podkreślę znakami wykrzyknika – !!!

umysł a zdrowie

Już czytając słowa powyżej, a tym bardziej, gdy świadomie poobserwujemy swoje życie, możemy znaleźć wiele dowodów na słuszność tego stwierdzenia. Jednak podam jeszcze dwa, z którymi nie sposób dyskutować. W czasie snu, gdy w fazie REM przeżywamy marzenia senne, oczywistym jest, że w naszej głowie nie istnieje nic ponad „zlepek” neurochemicznych i elektrycznych impulsów, które znajdują się w tkankach mózgu. Jednak jeśli sen jest w swej treści nieprzyjemny, straszy i zawiera, np.: nasz upadek z dużej wysokości lub śmierć kogoś bliskiego, to możemy się obudzić zlani potem, mieć podniesione tętno i ciśnienie, odczuwać emocje lęku. Dla drugiego przykładu udajmy się do wirtualnej rzeczywistości, a raczej podajmy się takowej. Załóżmy specjalne gogle, w których możemy umieścić smartfona i wyświetlić film w technologii 3D z jazdy na rolercoasterze, i co się dzieje? Mózg nie zna się na żartach – zareaguje cały organizm i trudno będzie nawet ustać na nogach – polecam sprawdzić.

zdrowie mózgu

Mózg to „urządzenie”, które stale reaguje na różne czynniki otaczającego nas środowiska i adaptuje nasze ciało adekwatnie do tych czynników. Przykładem może być adaptacja na słońce, którą jest opalenizna. Można się odważyć na stwierdzenie, że wszystko, co dzieje się z naszym ciałem – zdrowiem – a nie jest wynikiem mechanicznego wypadku lub oparzenia – jest wynikiem adaptacji do czynników środowiska, na które jesteśmy wystawieni, tymi czynnikami są także nasze myśli i emocje.

Dziś medycyna akademicka, w której zawód lekarza podzielony jest na ponad 80 specjalizacji – powoli rewidując swoje dość sztywne ramy obwarowane procedurami medycznymi, zaczyna coraz bardziej rozumieć wpływ psychiki na zdrowie człowieka. Powstają nowe specjalizacje: psychoimmunologii, psychoonkologii, psychodermatologii. Zaczyna się rozumieć, że psychika, emocje, myśli są nierozłącznym elementem ludzkiego bytu i mają duży wpływ zdrowie człowieka. Jednak to dopiero mała, jeszcze niewiele znacząca „jaskółeczka”, która wiosny i rewolucji w tym aspekcie nie przyniesie.

Można zadać pytanie – jak wielu lekarzy rozumie, że człowieka należy leczyć całościowo?

Jak wielu medyków zwraca uwagę na aspekty emocjonalne swoich pacjentów? Ilu lekarzy zna odkrycie, które poczynił dr Ryke Geerd Hamer?

Lekarz ten w latach 80. XX wieku odkrył i sprecyzował „Pięć Praw Natury”. Według tych praw i swych odkryć dr Hamer stwierdził, że wszystkie procesy zachodzące w organizmie kontrolowane są przez mózg. W trakcie reakcji na nagłe, nieoczekiwane i wysoce dramatyczne wydarzenie (tzw. szok konfliktowy / konflikt biologiczny) w mózgu, w ściśle określonym miejscu uruchomione zostaje „centrum sterowania” (tzw. ognisko Hamera), które zaprogramowane jest tak, aby wprowadzić organizm w stan sprostania tej konkretnej sytuacji stresowej. Dr Hamer ustalił, że po tym jak mózg odbiera uderzenie konfliktu (i jest to wyraźnie widoczne na zdjęciu TK mózgu), organ lub tkanka również reaguje w bardzo konkretny sposób. W zależności od natury konfliktu, organ reaguje albo podziałem komórek (np. wzrost guza) lub też utratą funkcji, albo zanikiem guza.

Uwolnienie chorego od emocji

Dziś w Polsce jest niewielu lekarzy, którzy oficjalnie pracują w terapii z pacjentem metodą doktora Hamera. Jest jednak kilku, którzy nie ukrywają tego – nie obawiając się ostracyzmu środowiskowego. Czasem jedynie zmienili nazwę z Medycyny Germańskiej na Psychobiologia, Psychosomatyka, Biologika, Recall Healing. Wszystkie te metody mają wspólny filar terapeutyczny– a jest nim uwolnienie chorego od emocji, która spowodowała automatyczną reakcję i adaptację mózgu, którą możemy zauważyć w poziomie ciała lub behawioralnego zachowania. Reakcja ta jest zwana przez medycynę akademicką stanem chorobowym – zaburzeniem. Z zasady objawy tego stanu są tłumione przez leki – nie szuka się prawdziwej przyczyny zaistniałego stanu – sporadycznie nakierowuje się pacjenta na zmianę sposobu życia – co często mogłoby przywrócić dobrostan zdrowia.

Jesteśmy tak złożeni w swej naturze, że niektóre akademickie założenia na ludzki temat są bardzo dużym uproszczeniem naszego biologiczno-energetycznego bytu. Dla utrzymania naszego zdrowia potrzebujemy czegoś więcej niż syntetycznej „magicznej” pigułki. Ważne jest dobre, zdrowe, zbilansowane i mało przetworzone pożywienie, odpowiednia aktywność fizyczna, czyste środowisko, w którym żyjemy, a którym być może są także nasze myśli i emocje i pamiętajmy – MÓZG NIE ZNA SIĘ NA ŻARTACH – więc może i dlatego warto zadbać o jakość naszych myśli i emocji.

autor: R.N.

adres e-mail: [email protected]

R. N.


Ketodietetyk